Dostawca sprzętu do formowania rolek

Ponad 28 lat doświadczenia w produkcji

Pięć różnych żyć, utkniętych w bibliotece podczas śnieżycy.

微信图片_202209141524504 微信图片_20220914152450 t3 微信图片_20220819160517 Siatka T_06 微信图片_202209141524502 T R (1) R (1) OIP (1) OIP (2) 2d645291-f8ab-4981-bec2-ae929cf4af02

Śnieg wypełnił jej mieszkanie i przycisnął jej palce u nóg, sprawiając, że czuła się, jakby jej stopy były w lodowatych plastikowych torbach. Próbowała ominąć ścianę budynku, ale jej stopy ugrzęzły w głębokim, luźnym śniegu. Sięgała jej prawie do kolan, a część mózgu, która nie rejestrowała oznak przedawkowania opioidów, rejestrowała ilość śniegu, będąc w szoku.
Ruszyła dalej, rysując znaki w myślach. Nie budzę się i nie reaguję na mój głos ani dotyk. Czy oddech jest powolny, nieregularny lub zatrzymany? Czy Twoje źrenice są małe? Niebieskie usta? Poczuła, jak jej ciało drży z zimna. Jej usta mogły być teraz sine przy takiej pogodzie, ale skąd miała wiedzieć, czy były one niebieskie od przedawkowania, czy od zimna? Śnieg wił się pod połową jej koszuli i zsuwał się z tyłu spodni. Poruszała się dalej, nieświadoma swoich żmudnych postępów, nadal chwytając pozostałości lekcji, których się nauczyła. Powolne bicie serca? Słaby puls? Dreszcz przebiegł jej po plecach i nie miał to nic wspólnego z mokrym kardiganem przylegającym do jej skóry. Co zrobić, jeśli facet nie oddycha? Czy należy najpierw przeprowadzić resuscytację krążeniowo-oddechową? Poczuła ucisk w żołądku i nagle w jej mózgu zabrakło wszystkiego, czego nauczyła się na tej lekcji. Gałęzie sosnowe zwisały jak grube zasłony, zasłaniając jej widok na mężczyznę w środku. Gałąź była wygięta bardziej, niż Nora sobie wyobrażała, z powodu drzewa, którego igły sosnowe spoczywały na śniegu, na którym piętrzyły się zielone igły, które swoim ciężarem przylgnęły do ​​ziemi.
Przez mokre gałęzie widziała jedynie jego postać leżącą na grubym pniu, z sercem bijącym tak szybko, że płuca się zacisnęły. Kiedy miała dziewięć lat, znów zanurzyła się w popołudnie, w każdy poniedziałek wynosząc śmieci. Nie było śniegu, ale było tak zimno, że powietrze było zamglone od jej oddechu, a ona była tak skupiona, że ​​nie zauważyła Mario leżącego w brązowej trawie, zombie z jej koszmarów. Krzyknęła tak głośno, że pies sąsiada zaczął wyć. Uratowałeś mu życie, powiedzieli jej później ratownicy medyczni.
Odepchnęła swoje sztywne kończyny i znalazła się pod drzewem, odsuwając myśli Mario na bok, aby zrobić miejsce dla pudełka w jej dłoni i mężczyzny na ziemi. Śnieg w osłoniętym pomieszczeniu był stosunkowo płytki i po kilku sekundach była już obok niego, a jej myśli kłębiły się. Połóż ludzi na plecach. Wyjmij urządzenie z pudełka i usuń plastik. Wszystko wydaje się tak proste, jak powstrzymanie idioty przed przedawkowaniem opioidów na zajęciach. Nie uwzględnia to jednak zamieci śnieżnej, która zdarza się raz na dekadę, ani tego, jak zimne są Twoje palce, gdy ściskasz małe plastikowe rogi opakowania. Zamknęła oczy i pokręciła głową. Uspokój się, Nora! Poszła dalej. Sprawdź to najpierw. Leżał pod dziwnym kątem, oparty nisko o pień drzewa. Skóra jej brata była szara, usta ciemnoniebieskie i była pewna, że ​​nie żyje. Gdybyście mnie nie znaleźli, mówili, byłbym martwy, a później ze szpitalnego łóżka wydał ochrypły głos. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła, Peaches.
Usta mężczyzny były niebieskie, a oczy zamknięte, więc nie widziała jego źrenic. Położyła dwa palce na jego nadgarstku, ale znalezienie jego tętna zimnymi opuszkami palców wydawało się zadaniem niemożliwym, więc oparła głowę na jego piersi, ignorując wełnę zmieszaną z jego płaszczem i wilgotne zapachy tkanin. Jego serce biło, ale powoli – pomyślała, że ​​zbyt wolno – a jego oddech brzmiał jak fala, która nigdy nie dotarła do brzegu.
– Nora? Nie odwróciła się. Nawet w takich momentach głos Froda jest wciąż rozpoznawalny, a Nora jest tak daleko od swojego związku, że czuje się jak obca dla siebie.
Co tydzień dzienniki The Colorado Sun oraz Colorado Humanities & Center For The Book zamieszczają fragment książki o Kolorado oraz wywiad z autorem. Co tydzień dzienniki The Colorado Sun oraz Colorado Humanities & Center For The Book zamieszczają fragment książki o Kolorado oraz wywiad z autorem. Каждую неделю The Colorado Sun i Colorado Humanities & Center For The Book publikują książki i książki instruktażowe dla автором. Co tydzień dzienniki The Colorado Sun oraz Colorado Humanities & Center For The Book publikują fragment książki o Kolorado oraz wywiad z autorem.Co tydzień Colorado Sun i Colorado Center for the Humanities and Books publikują fragmenty książek Kolorado oraz wywiady z autorami. Przeglądaj archiwa SunLit na stronie coloradosun.com/sunlit.
„Myślę, że ten człowiek przedawkował” – mówi, szczękając zębami i jąkając się. „Musimy go cały czas trzymać na plecach”.
Frado to zrobił i Nora była wdzięczna, że ​​nie jest sama, nawet z kimś, kto wiedział lepiej od niej, jak uratować kogoś przed przedawkowaniem. Zajęcia były pomocne, ale także kojące i relaksujące, wcale nie realistyczne. Tak naprawdę był to smród twardej trawy na jej kolanach, smród trzaskających wokół niej worków na śmieci, krzyki ciotek i dźwięk świateł ambulansu padających na zombie twarz jej brata.
Sięgnęła po torebkę, maleńkie krawędzie plastiku wyślizgnęły się jej z mokrych palców, aż krzyknęła z frustracji. "naleśnik!"
Wsunęła go w dłoń, kładąc kciuk na tłoku i dwa palce po obu stronach dyszy, która poruszała się w powietrzu, wstrząsając jej mięśniami. Nie chciała, żeby ten człowiek umarł. Nie, kiedy może zrobić coś, żeby go uratować. Dlaczego on tu jest, umiera sam? Czy on ma żonę, która go opłakuje? syn? Czy kiedykolwiek chodziły po ulicach tak jak ona, czując, że nie ma sensu szukać kogoś w dziurze, która w ich klatce piersiowej staje się coraz większa? Nie pozwoli mu umrzeć, ale boi się, że jest już za późno.
Przesunęła ręką po jego szyi, podniosła jego głowę i włożyła końcówkę do lewego nozdrza, aż jej palce dotknęły jego nosa, a następnie nacisnęła tłok.
SunLit zawiera nowe fragmenty dzieł najlepszych pisarzy Kolorado, które są nie tylko fascynujące, ale rzucają światło na to, kim jesteśmy jako społeczność. czytaj więcej.
Pociągnęła go za ramiona, Frodo pchnął go w plecy i szybko przenieśli mężczyznę na bok, a ona włożyła mu rękę pod głowę. Nora patrzyła mu w twarz, czekając na oznaki działania leku. Może się to wydarzyć szybko lub może zająć kilka minut – przypomniała sobie tę część. Ciało Mario miotało się jak ryba, gdy raz za razem ściskali jego klatkę piersiową. Nie odpowiedział, był martwy.
Skóra mężczyzny wygląda na szarą. Poczuła ból w szczęce, który zignorowała, czekając, jak bardzo było jej zimno i…
Frado skinął głową, wyjął telefon z kieszeni i wprowadził cyfry. Tak, cześć, to jest…
W tym momencie mężczyzna usiadł, jego oczy były czerwone, jego skóra była blada, ale nie tak szara jak wcześniej, a błękit na ustach zniknął. Wytrącił Frodo telefon z ręki. Wylądował na śniegu. „Nie, żadnego szpitala. Wszystko w porządku, cholera, wszystko w porządku.”
Podniósł się, aż ugięły się pod nim kolana i położył dłonie na ziemi, jakby miał upaść. Ramiona Nory są wyciągnięte, ale unoszą się w powietrzu, nie w pełnym kontakcie z mężczyzną, ale gotowe go wesprzeć, jeśli zacznie spadać. Frodo podniósł słuchawkę i spojrzał na Norę, jakby czekał na jej decyzję.
„Lewisie, co? Myślę, że przedawkowałeś. Tęsknię za tobą, uh… Zaczęła się gwałtownie trząść, adrenalina wyciekała z niej, pozostawiając zmarznięte wiatrem mięśnie i skórę zdrętwiałą niczym mokry koc. Załóż to na nią.
Lewis zerknął na nią, po czym odwrócił się, jakby badał okolicę: Frodo, telefon, śnieg, jego karta biblioteczna i zwinięty banknot dolarowy obok plastikowej torby na podłodze. Powoli i niezdarnie chwycił banknot i torbę, wsunął je do kieszeni, po czym usiadł na piętach, szorstko pocierając twarz jedną ręką.
Nora wpatrywała się w jego kieszeń, zaskoczona widokiem, jak chroni coś, co prawie go zabiło, i poczuła lekkie mdłości. Zamrugała. „Proszę pana, powinien zostać zbadany przez ratownika medycznego, aby upewnić się, że wszystko z panem w porządku. Kiedy lek się skończy, nadal możesz przedawkować. I musimy cię wyciągnąć z przeziębienia” – dręcząc jej ciało dreszczami – przywykła. Przytulił ją, próbując ją ogrzać. Płaszcz narzucony na jej ramiona był za ciepły i wdychała zapach jabłek i jakiegoś leśnego człowieka. Zadrżała, wdzięczna za chwilę wytchnienia od zimnego powietrza, i zauważyła, że ​​Frado bez płaszcza stoi nad nią z telefonem w uchu.
„Dała mu coś do nosa. Tak. Obudził się, siedział i mówił. Wszystko jest w porządku”.
Frodo wyjął telefon z ucha. „W tej chwili nie mogli znaleźć nikogo, kto mógłby do nas przyjechać. Drogi były zamknięte i wszędzie doszło do poważnych wypadków. Powiedzieli, wpuść go i obserwuj.
Lewis wstał, ale oparł się ciężko o drzewo. Nora zauważyła jego dłonie – grube odciski, podartą i stwardniałą skórę na palcach – i zaczęła ją boleć pierś na myśl o tym, jak bardzo musiało go to boleć.
„Ma cc-offee, tt-ea i gorącą czekoladę” – mówi przez zdrętwiałe usta. Przypomniała sobie dzień w zeszłym tygodniu, kiedy poszedł do toalety. Jak trzymał spuszczoną głowę i prawie nigdy nie patrzył jej w oczy, jakby nie istniał, skoro ona go nie widziała, jakby był niewidzialny. „Tutaj jest bardzo zimno, Lewis. Przydałoby mi się coś ciepłego. Ha, a ty?
Wydawało się, że jego wzrok jest utkwiony w jej przemoczonych spodniach i marnych butach, ale nadal na nią nie patrzył. Głębokie zmęczenie zaznaczyło się na jego policzkach szerokimi zmarszczkami, a za nimi Nora poczuła, że ​​coś ustępuje.
Nad ich głowami rozległ się głośny huk, potem gwizd, a niedaleko drzewa, przy którym się zebrali, spadła na ziemię ogromna gałąź. Nora nie mogła uwierzyć własnym oczom.
Skinęła głową i zwróciła się do Lewisa. „Proszę, Lewis, chodź z nami. Proszę?" W jej głosie usłyszała głuchą desperację. Zdesperowana, bo wiedziała, że ​​nie może go tu zostawić, żeby zamarzł na śmierć, ale nie wiedziała, jak go tu wprowadzić, nie raniąc nikogo. Myślała już o swoim bracie. Jak nie widziała go od wielu lat i tylko od czasu do czasu o nim słyszała. Jej dłonie zacisnęły się w pięści. Powinna była wpuścić Lewisa. Tym razem starała się zachować lekki ton. – Jest kawa. Czy nie byłoby miło napić się teraz czegoś ciepłego?
Lewis odwrócił się od nich, odwrócił i przez sekundę serce jej biło, myślała, że ​​odchodzi, ale potem zatrzymał się i wydawało się, że zmienił zdanie. – Dobrze – powiedział.
Nora wypuściła powietrze, uwalniając chwilowe ciepło. – W porządku, Lewisie. Ok, ok, w takim razie chodźmy, ok? Obiecuję nawet, że nie dam ci nowej karty bibliotecznej.
Frodo prychnął, a Nora zobaczyła, jak ramiona mężczyzny unoszą się i opadają. Westchnienie? śmiech? Jest w porządku. Jedyne, na czym jej zależało, to go zdobyć.
Frodo poprowadził ich i powoli wyszli spod drzewa w głębszy śnieg, a wiatr wiał jej mokre płatki do oczu i ust i nie widzieli nic poza bielą, dopóki nie dotarli do biblioteki. Nora weszła i odkryła, że ​​całe piekło zostało zniszczone.
„Nora!” Marlene stała przy biurku Nory, trzymając dłoń Jasmine. „Mówiłem ci, że ta dziewczyna nie jest dobra.
Nora chce, żeby Lewis się uspokoił, po czym siada na krześle, zdejmuje kalosze i pije gorącą herbatę. Nie chciała mieć do czynienia z Marleną. Ale dziewczyna wyglądała na wściekłą i przestraszoną i przez chwilę Nora widziała, jak klęczy na trawie – ze łzami na policzkach, z wykrzywionymi ustami – i patrzy, jak Mario odchodzi na noszach. Zacisnęła zęby i dzisiaj, nie po raz pierwszy, liczyła na Charliego. Wiedziałby, jak rozmawiać z Marleną.
Nora podeszła do nich, nie spuszczając wzroku ze starszej kobiety. Kiedy się odezwała, w jej głosie pobrzmiewał chłód. – Zabierz od niej rękę, Marlene. Natychmiast.
Marlena spojrzała na dziewczynę i odsunęła się, puszczając ją, najwyraźniej zaskoczona, że ​​w ogóle złapała ją za rękę. „Och, ale ona ukradła książkę, Nora. „Wiem, że nie robi miłych rzeczy, bierze narkotyki w bibliotece, rozmawia przez telefon, nosi kapelusze” – powiedziała, jakby uważała, że ​​te działania są równie złe, ale nie tak entuzjastyczne.
W tym momencie światła ponownie się zapaliły i zgasły, a wszystkie telefony komórkowe w pomieszczeniu zawyły przenikliwie. Marlena podskoczyła.
Frodo podniósł słuchawkę. „To ostrzeżenie pogodowe. Burze są silne, a drogi są jeszcze gorsze. Wszystkim zaleca się pozostanie tam, gdzie są.”
Marlena podeszła do okna i wyjrzała. „Mówiłam ci” – powiedziała głosem starszym i słabszym niż siły natury, jakie Nora znała. „Jak burza z 2003 roku, tylko gorsza.”
Wiatr i śnieg uderzały w okna, światła zgasły, a cienie wypełniały kąty starej biblioteki jak pleśń. Wspomnienia dawnych burz rozprzestrzeniły się wraz ze zmieniającym się światłem. Falowała w powietrzu wokół niej, tańcząc z paniką i strachem, które stały się jej znajomym towarzyszem, jej bratem na zewnątrz, samotnym i cierpiącym, a ona nie mogła nic zrobić.
„Moja babcia chce wiedzieć, czy mogę tu zostać, dopóki po mnie nie przyjdzie?” Molly zerknęła w bok na Marlenę, zaciskając zęby. „Nie chodzi o to, że chcę spędzać czas w jej pobliżu, ale o to, że mojego ojca nie ma w mieście i nie chcę, żeby moja babcia tu była. Ma bardzo słaby wzrok.
Nora doceniała otaczających ją ludzi. Jasmine bawiła się sznurkiem w swojej bluzie, ciągnąc go z jednej strony i ciągnąc z drugiej. Dziewczyna wyglądała na nie więcej niż piętnaście lat i prawdopodobnie czuła się zawstydzona, jak nastolatka, przed tyloma nieznanymi dorosłymi, zwłaszcza jednym oskarżającym ją o kradzież, a drugim pełnym cierni w wąskim wejściu śmierdzi. Lewis osunął się na ziemię, opierając się o framugę drzwi, wyczerpany. Zaśmiał się i spojrzał na Norę. – Chyba mówiłeś, że będzie kawa.
Frodo oparł się o Lewisa, skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na Norę z wyrazem twarzy, którego nie do końca rozumiała. Jego brązowe włosy były mokre, a jego uśmiech był ciepły, gdy ich oczy się spotkały.
Stojąca przy oknie Marlena zdawała się być zamyślona, ​​wpatrując się w płatki śniegu. „Kopałam trzy dni z rzędu, zanim znalazłam swój samochód” – powiedziała. „Bez tygodnia przerwy w dostawie prądu musiałem stopić śnieg, aby uzyskać wodę”.
Ostatnia burza to dopiero początek. Potem nastąpiła seria bolesnych wyzdrowień i nawrotów, nadziei i bezdomności, a brat Nory rozpadał się na małe, potem na duże kawałki, jak budynek walący się z biegiem czasu. Ta burza nie jest inna, ponieważ Mario zostaje ranny gdzieś sam i Nora może coś z tym zrobić.
Zerknęła na Lewisa, jego ręce poruszały się tam i z powrotem na pięściach, jakby to uczucie właśnie do nich wróciło. Jedyna różnica w przypadku tej burzy polega na tym, że to Lewis, Marlene i Jasmine potrzebują bezpiecznego miejsca. To jest to, co może im dać, to jest to, co może zrobić.
Nora uśmiechnęła się, klasnęła w dłonie i powiedziała: „Czy jest lepsze miejsce na utknięcie niż biblioteka?”
Melissa Payne jest autorką bestsellerów Sekrety zaginionego kamienia, Drifting Memories i A Night with Multiple Endings. Jej nadchodzącą powieścią jest Światło w lesie. Melissa mieszka u podnóża Gór Skalistych z mężem i trójką dzieci, przyjaznym kundlem i bardzo hałaśliwym kotem. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.melissapayneauthor.com lub znaleźć ją na Instagramie @melissapayne_writes.
Sędzia uważa, że ​​akt oskarżenia postawionego przez senatora stanu Pete’a Lee wynikał z dezinformacji przedstawionej wielkiej ławie przysięgłych.
Ahmad Al Aliwi Alyssa nadal leczy się w Państwowym Szpitalu Psychiatrycznym, a nie w…


Czas publikacji: 22 października 2022 r