Phil Williams stoi na patio swojego domu w Telegraph Hill w San Francisco, obok posągu rzymskiej bogini Fortuny.
Gdy w niedzielny poranek artystka zajmująca się krajobrazem Amey Papitto przygotowywała się do Targów Gildii Artystów w San Francisco w Washington Square Park, jej wzrok przykuł wijącą się postać na dachu Telegraph Hill naprzeciwko parku.
„To było jak kobieta z parasolką chroniącą się przed wiatrem” – powiedział Papito. Zauważyła, że parasolka poruszyła się na tyle, by zwrócić jej uwagę na punkt pomiędzy spiczastą iglicą kościoła św. Piotra i Pawła a wieżą Coit Tower na wzgórzu.
Ciekawość, wciśnięta pomiędzy te dwa zabytki, wydaje się unieść w niebo podczas zimowej burzy i gdyby Papitto mogła opuścić targi sztuki i podążać za swoją ciekawością przez park, przez niedzielną poranną kolejkę w domu jej mamy, tłumy w restauracjach, i ulicą Greenwich do Grant, rozpoznaje Phila Williamsa na szczycie domu na wzgórzu.
Williams, emerytowany inżynier budownictwa, wzniósł tu posąg rzymskiej bogini Fortuny, replikę tej, którą widział na Canale Grande w Wenecji. Zbudował replikę i zainstalował ją na swoim dachu w lutym, po prostu dlatego, że uznał, że jego nowe miasto potrzebuje odświeżenia.
„Wszyscy w San Francisco utknęli i przygnębieni” – wyjaśnił 77-letni Williams reporterom pukającym do jego drzwi. „Ludzie chcą czegoś, co dobrze wygląda i przypomina im, dlaczego w ogóle mieszkali w San Francisco”.
Zasadniczo dzieło sztuki, wiatrowskaz, zbudowano na manekinie w stylu gablotowym, który trzeba było rozebrać, aby wspiąć się po 60 stopniach niezwykle wąskich schodów trzypiętrowego Williams House po trzęsieniu ziemi w 1906 roku. Po umieszczeniu na pokładzie dachowym jest montowany na skrzyni o wysokości czterech stóp zwieńczonej cokołem, który umożliwia obrót elementu wokół własnej osi. Sama Fortune ma 6 stóp wzrostu, ale platforma daje jej aż 12 stóp wzrostu na dachu oddalonym o 40 stóp od ulicy, do której można dojść schodami. Jej wyciągnięte ramiona mają kształt żagla, jakby trzepotały nim na wietrze.
Ale nawet na takiej wysokości widok na Fortunę z ulicy jest praktycznie zamknięty. Nawiedza cię w całej swojej złotej chwale, podobnie jak Papitto, który jest w parku naprzeciwko Mario's Bohemian Cigar Shop.
Podczas imprezy w San Francisco na tarasie na dachu domu Phila Williamsa zapalono posąg greckiej bogini Fortune.
Monique Dorthy z Roseville i jej dwie córki udały się w niedzielę z Greenwich do Coit Tower, aby zobaczyć pomnik Cramer Place, co wystarczyło, aby powstrzymać ją przed doczołganiem się bez tchu na środek bloku.
„To była kobieta. Nie wiem, co trzymała – jakąś flagę” – powiedziała. Mówiąc, że pomnik jest dziełem sztuki mieszkańca, stwierdziła: „Jeśli przynosi radość jemu i miastu, to mi się podoba”.
Williams ma nadzieję przekazać ze swojego dachu głębszą wiadomość Fortunie, rzymskiej bogini fortuny.
„Nie sądzę, że przybijanie czegokolwiek do dachu budynku jest dobrym pomysłem” – powiedział. „Ale to ma sens. Los mówi nam, gdzie wieją wiatry losu. Przypomina nam o naszym miejscu na świecie.”
Williams, brytyjski imigrant najbardziej znany ze swojej pracy inżynieryjnej na bagnach Chrissy Field, nigdy przed pandemią nie słyszał o Fortune, zanim zabrał swoją żonę Patricię na wakacje do Wenecji. Ich pokój hotelowy wychodził na Dogana di Mare, XVII-wieczny urząd celny położony po drugiej stronie Canal Grande. Na dachu znajduje się wiatrowskaz. Przewodnik powiedział, że to bogini Fortuna, stworzona przez barokowego rzeźbiarza Bernardo Falcone. Do budowli dołączona jest od 1678 roku.
Williams szukał nowej atrakcji na dachu po tym, jak kamera obscura, którą wbudował w sufit sali multimedialnej na ostatnim piętrze, wyciekła i trzeba było ją zburzyć.
Chodził po Washington Square i wokół niego, aby upewnić się, że jego dach jest widoczny. Następnie wrócił do domu i zadzwonił do swojego przyjaciela, 77-letniego rzeźbiarza Petaluma, Toma Cipesa.
„Natychmiast dostrzegł artystyczny potencjał ponownego wyobrażenia sobie XVII-wiecznej rzeźby weneckiej i przeniesienia jej do San Francisco” – powiedział Williams.
Cipes podarował swoją pracę, która była warta sześciu miesięcy. Williams szacuje, że materiały kosztują 5000 dolarów. W Mannequin Madness w Auckland znaleziono podstawę z włókna szklanego. Wyzwaniem dla Cipes było wypełnienie jej szkieletem ze stali i cementu, który byłby wystarczająco mocny, aby trwale utrzymać jej ziemię, a jednocześnie wystarczająco lekki, aby skręcać się, gdy wiatr wiał w jej pięknie uczesane włosy. Ostatnim akcentem była patyna na jej złocie, dzięki której wyglądała na zniszczoną przez mgłę i deszcz.
Pomnik rzymskiej bogini Fortune stoi na dachu domu Phila Williamsa na Telegraph Hill w San Francisco.
Williams zbudował ramę nad otworem, w którym stałaby kamera obscura, robiąc miejsce na cokół Fortune. Zainstalował lampy podłogowe, aby oświetlać posąg od 20:00 do 21:00, wystarczająco długo, aby dodać parkowi nocną atmosferę, ale nie na tyle długo, aby mocno przeszkadzać słabo oświetlonym sąsiadom.
18 lutego, w pogodną, bezksiężycową lutową noc, w migoczących światłach miasta, odbyło się zamknięte otwarcie dla przyjaciół. Jeden po drugim weszli po schodach na dach, gdzie Williams puścił nagranie Carmina Burana, oratorium napisanego dla Fortuny w XX wieku. Smażyli to z prosecco. Nauczyciel języka włoskiego przeczytał wiersz „O Fortune” i przyczepił jego słowa do podstawy posągu.
„Trzy dni później ustawiliśmy ją i wywołaliśmy huragan” – powiedział Williams. „Nie chcę, żeby było zbyt strasznie, ale to było tak, jakby przywołała dżina wiatru”.
Był zimny i wietrzny niedzielny poranek, a Fortune tańczyła, udało jej się założyć koronę na głowę i podnieść żagle.
„Myślę, że to super” – powiedział mężczyzna podający się za imiennika Gregory'ego, który przyjechał ze swojego domu w Pacific Heights na spacer po Washington Square. „Uwielbiam hipsterskie San Francisco.”
Sam Whiting jest korespondentem „San Francisco Chronicle” od 1988 roku. Zaczynał jako dziennikarz w kolumnie „Ludzie” Herba Kahna i od tego czasu pisze o ludziach. Jest reporterem uniwersalnym, specjalizującym się w pisaniu długich nekrologów. Mieszka w San Francisco i codziennie spaceruje trzy mile stromymi uliczkami miasta.
Czas publikacji: 12 marca 2023 r