Dostawca sprzętu do formowania rolek

Ponad 28 lat doświadczenia w produkcji

Willa z ramą stalową formowaną na zimno

Architekci i projektanci z wiodących firm, a także influencerzy i eksperci zbadają mocne i słabe strony współczesnego myślenia i praktyki projektowej, badając takie kwestie, jak badania, technologia i zdrowie.
Dzięki głębokiej analizie, krytycznej perspektywie i szczegółowym raportom członkowie Metropolis dadzą Ci narzędzia, których będziesz potrzebować w nadchodzącym roku.
W 2019 roku w niemieckich kręgach kulturowych pojawiły się dwa muzea zwane Bauhausem. Aby skorzystać ze stulecia szkoły projektowania, Muzeum Bauhausu w Weimarze jako pierwsze wyszło ze swoich bram i zostało otwarte na początku kwietnia. Kilka kliknięć później Muzeum Bauhausu w Dessau poszło w ich ślady na początku września. Trzeci projekt, opóźniona rozbudowa Archiwum/Muzeum Bauhaus Gestaltung Waltera Gropiusa z 1979 r. w Berlinie, nie dotrzymał tempa i oczekiwano, że będzie otwarty jeszcze przez kilka lat.
Obecnie w Berlinie stępka kapitana Gropiusa rozbiła się w błotnistym rowie, a jego program został przeniesiony do tymczasowego aneksu. Budynek, wybudowany w 1976 r., w tym samym roku, w którym NRD odbudowała kampus Dessau w Kapitan, otwarty w 1979 r., nigdy nie cieszył się szczególną popularnością pomimo dramatycznego wzrostu ruchu pieszego od czasu upadku muru berlińskiego. Było to najwyraźniej wynikiem kompromisu: pierwotny plan Gropiusa z 1964 r. dotyczący nachylonego terenu w Darmstadt, małym miasteczku niedaleko Frankfurtu, został pokrzyżowany przez lokalnych polityków. Dopiero w następnej dekadzie, po śmierci Gropiusa, projekt znalazł miejsce na terenie ówczesnego Berlina Zachodniego. Zakłócenie to zakłóciło jednak pierwotny plan i wymagało znacznych modyfikacji (zwłaszcza przekształcenia budynku na teren równy) przez asystenta Gropiusa Alexa Cianovicha.
Wszelka żywotność z pierwszego szkicu została metodycznie zabita w bladej wersji ostatecznej. Jak stwierdziła krytyczka Sibylla Moholy-Nagy, jest on modułowy, pozbawiony wiary w swoją logikę i subtraktywny, „bez żarliwego pragnienia nowego potencjału”. Wykorzystywał każdą okazję do konfrontacji z Gropiusem, gdy był dawnym mężem stanu. Powierzchnia, która wbrew reputacji szkoły budziła obawy architektów Bauhausu o rzemiośle, była matowa. Słynny dwuspadowy dach, a także tętniąca życiem kręta rampa dodana przez Cvijanovica miały na celu większą wysokość, ale zawiodły. To nie był Bauhaus.
Przypadek Archiwum Bauhausu jest pouczający, ponieważ uwydatnia problem budowania „marki”, zwłaszcza tej tradycyjnej, jaką jest Bauhaus. Magii po prostu nie da się przywrócić, tak jak tragedia staje się farsą, a farsa memetycznym nihilizmem. Chociaż każde miasto na świecie buduje „nowoczesne” budynki, mają one więcej wspólnego z najsłynniejszymi szkołami projektowania XX wieku niż z wirusowością IKEA i Alucobond.
Jednak geniusz Bauhausu tkwił w łatwopalnej sytuacji politycznej, która zmusiła go do istnienia. Z lawy wojen światowych narodził się nowy duch, co Gropius wyraził w swoim manifeście z 1919 r. przy założeniu szkoły w Weimarze. Kluczowym terminem jest „krystalizacja”, podobnie jak jego pamiętne przestroga: „Sztuka musi wreszcie znaleźć swój krystaliczny wyraz w wielkim dziele sztuki. To wielkie dzieło sztuki, ta przyszła katedra, Wprowadź obfitość światła w najmniejsze przedmioty codziennego życia. życie."
Nieprzypadkowo zatem najczęściej kopiowanym obrazem wczesnego okresu weimarskiego Bauhausu był drzeworyt Lionela Feiningera przedstawiający pryzmatyczną „katedrę socjalistyczną”. Taki jest socjalizm Williama Morrisa, ziemski i braterski, ustępujący zmysłowym uczuciom i istocie gatunkowej przed instrumentalnym rozumem. Sztuka, to znaczy rzemiosło, będzie zabezpieczeniem przed okropnościami wojny zmechanizowanej, do której ucieknie się burżuazja w kraju i za granicą.
W obliczu takiej konfrontacji potrzebne są emocje i człowieczeństwo, a gdzie lepiej zająć takie stanowisko niż w Weimarze, centrum nerwowym niemieckiego oświecenia, kolebce Goethego i Schillera? Ale wkrótce ekspresjonistyczne esperanto, które unosiło się w pracowniach Bauhausu, przekształciło się w kolejny designerski teizm, bardziej kanciasty i fragmentaryczny, częściowo oparty na twórczości De Stijlist Theo van Doesburga.
Heike Hanada, architektka, która zaprojektowała Muzeum Bauhausu w Weimarze, miała niewielką siłę nabywczą w przypadku któregokolwiek z tych wpływów. Przysadzista betonowa kostka wyraża część niepokoju ukrytego w ekspresjonizmie, ale zaprzecza jej zbawiennemu urokowi. Odpowiednie, biorąc pod uwagę wagę weimarskiej polityki eksterminacji wspieranej przez nazistowską machinę, a także bliskość lokalizacji do Gauforum (budynku administracyjnego, w którym opracowywano tę politykę) i obozu koncentracyjnego Buchenwald (gdzie prowadzono tę politykę). W bryle muzeum znajduje się tylko kilka okien, co daje mu silne poczucie solidności. Strategia ta wydaje się być zinternalizowaną negatywną inicjacją, gdyby nie przestronne wnętrze, które jednak cierpi z powodu nadmiernego nacisku na centralną, bardzo wąską klatkę schodową.
W przypadku wszystkich tych skompresowanych i ciężkich łożysk nie jest to „silos”, jak twierdzą niektórzy recenzenci. Krytyka architektoniczna zawsze miała niepokojącą konwencję porównań. W tym przypadku pokusa jest zrozumiała – tak blisko Gauforum i sąsiadującego z nim sądu, który niegdyś nosił honorowy tytuł „Adolfa Hitlerplatz” – a w każdym razie wskazuje na wersję A prawa Derwina: jakakolwiek dyskusja na temat Bauhausu doprowadzi do nazizmu.
Szkoła została po raz pierwszy wyrzucona z Weimaru, gdy zirytowane władze prowincji wycofały fundusze. Przeniósł się do Dessau i szkoła spędziła swoje złote lata (1926) na wylęgu kampusu Gropiusa. Gropius przekazał pałeczkę uśmiechniętemu komunistowi (i architektonicznie przełożonemu) Hannesowi Meyerowi. Szkoła się rozrosła, a jednocześnie uczniowie w większym stopniu zaangażowali się w świat poza swoimi pracowniami. Stało się to problemem, Meyer został zmuszony do odejścia, a Mies van der Rohe wszedł w lukę. Porzucił program nauczania i skupił się z mieszkań robotniczych, a także reklamy, malarstwa, rzeźby i teatru, na willę Platona z płaskiego szkła. Studencka eksploracja tajemnic przemysłowych i historycznych zostaje przekierowana na studiowanie formy architektonicznej od palca do ust. Ale to nic, bo brązowe koszule pojawiają się u nas, a niektóre nawet przenikają do Bauhauslera. Szkołę nazwali „akwarium” i wysłali do Berlina, gdzie ostatecznie uległa zagrożeniu ze strony Kulturkampfu.
Bauhaus był jedną z pierwszych ofiar faszyzmu, który doprowadził do rozproszenia jego przywódców za granicę i na półkule. (Znowu Moholy-Nagy: „W 1933 Hitler potrząsnął drzewem i Ameryka zebrała owoce niemieckiego geniuszu.”) Pod koniec stulecia Gropius, Breuer i inni zostali powitani w sercu intelektualnego świata Ameryki. . A „feel” – głupi przezwisko nadane mu przez nowego przyjaciela – zaczął aktywnie usuwać nagrania. Okres weimarski został całkowicie zabity, a socjalistyczny nurt szkoły został przekierowany. Pozostał po nim Bauhaus w Dessau, instytucja zdecydowanie zbyt nowoczesna jak na Stary Świat.
Bauhaus był filarem strategii miękkiej siły CIA, mającej na celu podważenie prestiżu Związku Radzieckiego po II wojnie światowej. Dessau, kampus uniwersytecki i miasto znajdowały się pod kontrolą sowiecką, ale prawdziwy Bauhaus, podobnie jak demokracja, żył w pierwszym świecie. Jak pokazali badacze tacy jak Kathleen James-Chakraborty, różne nurty nowoczesności, które istniały przed, w tym samym czasie, a nawet po oficjalnym włączeniu do Bauhausu niemieckiego Bauhausu – Neues Bauen, ekspresjonizm, Weimar Lichtreklame – marka będzie importowane na cały świat. . Grupa NATO.
Ale w architekturze echt Bauhaus w jego rodzinnym kraju najważniejsze są dwie ręce. Oprócz kampusów szkolnych znajdują się tu także budynki podręcznikowe, jak willa mistrza Gropiusa dla mistrzów Bauhausu (nieokreślony, Kandinsky, Moholy-Nagy) oraz obiekty nieedukacyjne, niestiukowe, czyli Urząd Pracy Gropiusa (1929) i Hannesa Meyera. Zwodniczo prosty dom z balkonem (1930). Pierwszą próbą tego gatunku była w Weimarze Haus am Horn z 1923 roku. Jeszcze dalej od środkowych Niemiec znajdowała się w 1930 r. szkoła związkowa ADGB Meyera w Bernau pod Berlinem. Podobnie jak kampus w Dessau, jest ona pełna pomysłów – i bardzo przydatnych – ale obojętna na sygnał Sachlichkeit Gropiusa.
Nawet po upływie stulecia budynki nadal pękają z powodu samej siły przykładu. Oczywiście nie da się nie mieć luterańskiej czystości, którą Bauhauslerowie już podważyli w swoich codziennych stosunkach społecznych. Albo frywolny natchnienie konceptualne („nowa jedność”), albo hymn technokratyczny (sztuka i technologia, technologia i sztuka, amen).
Cóż, dzięki Addendum Architects, pracowni stojącej za Muzeum Bauhaus Dessau w Barcelonie w Hiszpanii. Eliminuje najbardziej odrażające cechy Gangu Dessau, zachowując jednocześnie twarde linie i kapryśną typografię. Nie można powiedzieć, że obiekt jest wybitny. Schemat jest bardzo prosty i stanowi klasyczne połączenie rzeczywistości wirtualnej i rzeczywistej: hala wystawowa o ciągłej wolnej rozpiętości wystaje nad halą o mieszanym designie o ciągłej wolnej rozpiętości. Górna połowa jest pomalowana na czarno, aby ukryć zawartość, podczas gdy dolna połowa pozostawia nienaruszoną półprzezroczystą kopertę.
Jak na razie skromnie. Jednak biorąc pod uwagę eksponowaną lokalizację budynku w dużym śródmiejskim parku, szklane okna nie są tak przezroczyste, jak powinny. Architekci zamierzali zdematerializować fasadę (w duchu Bauhausu), tak aby zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz zatarło się, ale poza tym obecność muzeum w innych miejscach publicznych wydawała się uciążliwa.
Tymczasem rozbudowa muzeum w Berlinie jest najbardziej eleganckim z nowych dzieł. Większa część projektu będzie ukryta pod ziemią, a pięciopiętrowa wieża będzie jedyną widoczną nadbudówką na planie. Posiada cienkie, parametryczne, regularne kolumny na zewnątrz, pozostawiając wewnętrzną podłogę (dla kawiarni i sklepu muzealnego) całkowicie otwartą. Komisja przejęła Staab Architekten w 2015 roku i mądrze było zachować pewien dystans między istniejącym budynkiem a własnym, aby lepiej wyeliminować wszelkie bezpośrednie wpływy.
Jak na ironię, większość roszczeń Bauhausu do historii ma związek z dziełami architektonicznymi, które są temu winne. Z wyjątkiem budynków Meyera i kampusu w Dessau, „architektura Bauhausu” jest nieco myląca. Inne zajęcia w szkole, od tkania po projektowanie tapet, od malarstwa po reklamę, były innowacyjne i nadal pobudzają naszą wyobraźnię. (W rzeczywistości Bauhaus przez większą część swojego istnienia nie miał planu architektonicznego.)
Co nie pozwoli studentom spać w nocy, jeśli w 2019 r. Bauhaus zostanie poddany restrukturyzacji? Takie pytanie stawia nowa książka Przyszłość Bauhausu (MIT Press) i wśród wielu różnorodnych i aktualnych odpowiedzi nigdzie nie można znaleźć architektury, czyli architektury. Nie można jednak rozpoczynać kampanii masowej turystyki tylko ze względu na zamrożone pomysły – nową, ryzykowną własność intelektualną.
Potencjalni podróżnicy nie mogą również wchodzić do wnętrza Albers Tapestry. Nie można zatrzymać się w obrazie Klee i docisnąć ciałem do zarysu imbryka Brandta. Ale można wsiąść w samolot, polecieć do Berlina, pojechać pociągiem do Dessau, złapać taksówkę do Gropiusallee 38, przejść przez te (więcej niż czerwone) czerwone drzwi, pozować do zdjęć na schodach, w sklepie z pamiątkami, w żałobie . w jadalni jest twoja utracona młodość. Można nawet zostać na noc.
Może ci się spodobać Daleko od Świątyni Rozumu, Bauhaus to wypaczony kocioł.
Zapisz się do naszego newslettera, aby otrzymywać najnowsze aktualizacje, ekskluzywne treści i oferty subskrypcji prosto do swojej skrzynki odbiorczej!


Czas publikacji: 23 września 2022 r